23 paź 2013

Skinny Girl Lip Scrub, czyli gościnna recenzja.

            Hej dziewczyny! 
Przepraszam za kolejną bardzo długą nieobecność, ale nie mam ostatnio na nic czasu. Dziś przychodzę do Was z gościnną recenzją bloggerki mlewandowska , która testowała scrub do ust.
Zapraszam!



 Dziś druga część recenzji dla http://zycie-zakupoholiczki.blogspot.com/
Bardzo przeciągnięta w czasie, ale wreszcie jest. Produkt ten, tak jak i poprzedni, jest do pielęgnacji ust. Tym razem jest to peeling, którego skład przedstawiam Wam poniżej: 





 Zapachem, konsystencją i ogólnym wyglądem przypomina pastę do zębów. Jest to łatwo rozprowadzająca się substancja z drobinkami, odpowiadającym za ścieranie martwego naskórka na naszych ustach.



Nakładamy go na ustach, przez chwilę trzemy, a następnie zmywamy.
Wcześniej, znałam peeling na usta cukrem lub po prostu, szczoteczką do zębów. Uważam jednak, że Lip Scrub jest o tyle korzystniejszy, gdyż po za peelingiem nawilża usta, co jest już podkreślone na opakowaniu.  Czy kupiłabym ten produkt ? Pewnie nie, ponieważ, szczerze mówiąc, mało się skupiam na pielęgnacji ust. Jednak jeśli komuś na tym zależy - jak najbardziej polecam, scrub spisuje się doskonale. Nawilża, ujędrnia, wyrównuje.

PS. A, nie zrobiłam zdjęcia opakowania, jest to tubka praktycznie identyczna jak przy Carmexach, czyli forma wyciskana.


- wydajność
- po prostu - dobry peeling
- nawilżenie
- przyjemny, orzeźwiający zapach

- główny cel scrub osiąga, a nic więcej od tego typu produktu nie wymagam,
także, nie potrafię wskazać jakiejkolwiek wady

27 sie 2013

Maybelline Color Tattoo Pure Pigments


Cześć dziewczyny!

                 Mam dziś dla Was pewna nowość mimo że dostępna już od jakiegoś czasu na rynku amerykańskim, aczkolwiek u Was na razie nie chodź miejmy nadzieję, że owe skarby dotrą. Mam tu na myśli pigmenty z serii Color Tattoo, które w odróżnieniu od cieni w kremie podbiły moje serce.! Cienie są w pięknych 12 kolorach, świetnie napigmentowane, długo wytrzymują i aż tak bardzo sie osypują  jak na cienie sypkie. Świetnie się blendują, wspólpracują na oku zarówno z bazą jak i bez. Moim zdaniem to najlepsze cienie jakie Maybelline wprowadziło na rynek. Ja jestem w posiadaniu tylko 3 bo mój cienioholizm zachacza już o leczenie u specjalisty!
             Zapraszam do oglądania! ;)






Kolory które posiadam to 05 Never Fade Jade, 40 Improper Copper, 30 Black Mistery a koszt tego cudaka to około $7+ tax








15 sie 2013

Michael Kors Beauty, czyli zakochana w.... opakowaniach!

I wiem że to mocno nienormalne, ale mam ochotę wykupić cala kolekcje kosmetyczną Michael Kors tylko dla złotych pięknych opakowań, zresztą przekonajcie się same co marka nam oferuje! ;)



Kolekcja dzieli się na trzy ,,twarze" Wersja Sporty, Sexy oraz Glam





Michael Kors Eau de Parfum Spray
100ml - $95
50ml - $75
30ml - $50



 Michael Kors LipLacquer
$24


 Michael Kors Lip Luster
$24









Michael Kors Nail Lacquer
$18



Michael Kors Bronze Powder
$50




Michael Kors Lip Luster and Nail Lacquer Set
$32

 Michael Kors Holiday Lip Luster Set
$48


Michael Kors After Sun Gelee and Michael Kors Liquitan Tanner
$32

 Michael Kors Indulgent Body Creme 
$60


Michael Kors Shimmer Bath Beads
$45


Michael Kors Liquid Shimmer Dry Oil Spray
$60

Michael Kors Bronze Powder Brush
$45


I jak Wam się podoba ta kolekcja?;)

5 sie 2013

Wakacyjne rozdanie- wyniki

          Hej dziewczyny!

       Bardzo przepraszam Was za takie opóźnienia, ale mam ostatnio tyle rzeczy na głowie, że nie wiem za co mam się już zabrać. Mam dla Was wyniki rozdania ale niestety za żadne skarby świata nie mogę wrzucić na komputer zdjęć z losowania, które się odbyło także ogłoszę same zwyciężczynie.


Zestaw nr 1 wygrywa Kreatywnie
Zestaw nr 2 wygrywa Fabryczna



Dziewczyny gratuluję i proszę o zgłoszenie się do mnie w ciągu tygodnia na zycie.zakupoholiczki@gmial.com

9 lip 2013

Mój szampon numer jeden na zniszczone włosy

              Może wyda się to trochę śmieszne, że mimo że mieszkam w USA, dopiero teraz odkryłam swój ukochany szampon na zniszczone włosy który jest z Polski. Przetestowałam już wiele szamponów i droższych i tańszych i naprawdę ciężko jest mi dobrać odpowiedni. Wszystkie zamiast odbudowywać jeszcze bardziej obciążają moje włosy aż kiedyś zostanę chyba łysa!

            Na szczęście z pomocą przyszedł mi polski produkt marki Farmona a mianowicie Szampon Lniany do włosów suchych i łamliwych.




Według producenta

               Szampon zawiera łagodne substancje myjące na bazie kokosu, które oczyszczają i pielęgnują skórę głowy oraz włosy. Ekstrakt z lnu odżywia i odbudowuje zniszczone włosy oraz zapobiega ich łamaniu i rozdwajaniu się. Dodatkowo ceramidy chronią przed utratą wilgoci i szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, naturalny prebiotyk inutec nawilża oraz ułatwia rozczesywanie chroniąc włosy przed uszkodzeniami, a opatentowana kompozycja mikronizowanych białek pszenicznych przywraca im piękny i zdrowy wygląd.





Spektakularne Efekty:
- nawilżone, sprężyste i lśniące włosy
- zwiększona odporność na uszkodzenia
- mniejsza łamliwość i rozdwajanie się końcówek
- piękne i zdrowe włosy





Moim zdaniem

         Używam tego szamponu już od jakiś 4 tygodni i w tej chwili mam drugie opakowanie. Z powody wielkiej wilgotności jaka panuje w Chicago włosy myje codziennie więc potrzebuje łagodnego szamponu. Ten spisuje się świetnie! Już od pierwszego użycia zauważyłam, że moje włosy są bardziej lśniące. A po miesiącu ich kondycja znacznie się poprawiła, są bardziej sprężyste  lśniące i chodź wciąż wypadają od cebulki tych złamanych praktycznie nie ma a leciały mi w ilości hurtowej. Jeśli chodzi o sam szampon ma przyjemny ziołowy zapach  piana jaką tworzy jest dość delikatna i kremowa. Jedyna wada to wydajność ale przy szamponach ziołowych tak już jest, że słabiej się pienią.


Cena $3,5/ 300ml
          8 zł/ 300ml

Jeśli jeszcze go nie miałyście szybko wypróbujcie!

8 lip 2013

Balsam do ust One z masłem shea

Cześć dziewczyny! Dziś mam dla Was recenzję Balsamu do ust z masłem Shea od jednej z bloggerek, która otrzymała go ode mnie do testów! Zapraszam do czytania!



Tak jak obiecałam, recenzuję balsam, który otrzymałam od http://zycie-zakupoholiczki.blogspot.com/.

Jest to balsam do ust, firmy One, z masłem shea i oczywiście, kokosem.



SKŁAD: na pierwszym miejscu mamy olej z lnu zwyczajnego, który nawilża, na drugim już mamy olej kokosowy, następnie wosk pszczeli, masło kakaowe, lanolina - emolient, masło shea, aromat, sacharynian sodu - substancja słodząca, fenoksyetanol - substancja konserwująca


Jak widać, skład jest bardzo w porządku. Balsam bardzo dobrze nawilża usta, nadaje ładnego połysku, zostawia na wargach film, jednak nie jest on zbyt tłusty, nie klei się, wchłania się. Do tego prześliczny kokosowy zapach, który czujemy jeszcze po nałożeniu produktu, a na dodatek lekko słodkawy smak - nie, żebym specjalnie jadła, ale da się wyczuć lekko słodkawy smak, zapewne przez sacharynian sodu.
Jedyne zastrzeżenia jakie mam to trochę niewygodne opakowanie, które niewygodnie się otwiera i zamyka, oraz generalnie, nie jestem fanką balsamów, które nakłada się palcem.



Na moim zaniedbanych i suchych ustach widać było poprawę już po pierwszym użyciu.



- śliczny, kokosowy zapach
- przyjazny skład
- słodkawy posmak
- dobre nawilżanie !!!
- niewygodne opakowanie